Coś się zaczyna i coś kończy. To też czas wyraźnie obserwowanego już upadku chrześcijaństwa, opartego na feudalnych strukturach i metodach. Umiera, chociaż ciągle będzie się jeszcze broniło, chrześcijaństwo oparte na kapitalistycznych strukturach i metodach, z ich wizjami, budżetami i planami. Żyjemy w czasach radykalnych zmian, zamierania RELIGII chrześcijańskiej…
Nadchodzi w końcu czas, aby zostawić religijność, która tylko zniewala. Przybliża się ten dzień, o którym proroczo pisał Bonhoeffer w czasach II wojny światowej: „Jesteśmy cofnięci do początków rozumienia… Nasz Kościół, który w tych latach walczył jedynie o samo-przetrwanie, był jakby celem samym w sobie, niezdolny przekazać światu i człowiekowi jednającego i wybawiającego słowa. Dlatego wcześniejsze słowa muszą zamilknąć, a nasze chrześcijaństwo będzie polegało na dwóch rzeczach: na modlitwie i na czynie sprawiedliwego między ludźmi… Przebudowa Kościoła nie jest jeszcze zakończona, a każda przedwczesna próba pomocy w rozwoju instytucjonalnej struktury władzy przeszkodzi jedynie w jego nawróceniu i oczyszczeniu".